5 porad, jak uczynić życie łatwiejszym, czyli dlaczego warto wybrać olejowosk zamiast lakieru

Kiedy zaczynałam moją przygodę z dziennikarstwem, na jednej z konferencji prasowych dziennikarka Kasia Bem przy okazji promocji swojej pierwszej książki powiedziała: „Ludzie myślą, że pisanie to romantyczna rzecz; że siadasz przy biurku, w uniesieniu bierzesz do ręki pióro, a słowa same się piszą. W rzeczywistości to ciężka praca, jak każda inna, po osiem godzin dziennie. Tak naprawdę siadasz i wiesz, że musisz napisać, bo obowiązują cię deadline’y”. Przynajmniej tak to zapamiętałam. I to są, jak to się mówi, święte słowa, nawet jeśli te deadline’y ustala się samodzielnie. Kasia zapomniała jednak dodać, że nie zawsze będziesz pisać o tym, o czym chcesz. W najlepszym przypadku czekają cię chałturnicze zlecenia na napisanie tekstu promującego pastę do zębów, a w najgorszym – twoi czytelnicy sami znajdą temat, którego jeszcze nie podjąłeś, a który istnieje – według nich – tylko po to, żebyś ty o nim napisał. I nagle spada na ciebie odpowiedzialność: musisz zrobić to ekspresowo, profesjonalnie, ciekawie, siedząc przy ludwikowskim biurku w pozie na baczność i kaligrafując gotyckie litery. Na szczęście ukończyłam studia, na których dowiedziałam się, że piękne rzeczy w romantycznych okolicznościach piszą tylko ludzie nieszczęśliwi, i moje marzenia o byciu pisarką zelżały, więc restrykcyjne normy dotyczące warunków, w jakich powstają największe dzieła, nie dotyczą mnie w tak dużym stopniu jak przyszłych Gombrowiczów i Słowackich. Mogę sobie więc pozwolić na napisanie tekstu o olejowaniu drewna – na życzenie czytelników „Designu” – w przerwie między odpisywaniem na maile a czekaniem aż w knajpie zaserwują mi Hot Tofu, a zblazowaną minę, charakterystyczną dla milenialsów, zarezerwuję na inną okazję.

Ta osobista i nieco przydługa retrospekcja to nie tylko wynik narcystycznych skłonności. To przekaz podprogowy; przebiegle ukryta recepta na to, w jaki sposób – błądząc po meandrach myśli – ułatwić sobie życie. A jeśli akurat nie wykonujecie tak działających na wyobraźnię zawodów lub nie spędzacie dnia, zarzucając histerycznie głowę na szezlong, a robicie remont lub urządzacie mieszkanie, to mam też dużo prostszy sposób: może po prostu zastanowicie się nad wykończeniem poszczególnych elementów wnętrza? W ramach relaksującej medytacji przeczytajcie pięć powodów, dla których wybór olejowosku będzie znacznie lepszą decyzją niż to, żeby w ramach oszczędności kupić mieszkanie na parterze.

1. Olejowoski są naturalne

Nauczyliśmy się czerpać z natury to, co najlepsze. Wiemy, że do smażenia najlepszy jest olej kokosowy, do sałatek – oliwa z oliwek, na koncentrację – olej z awokado, leczniczo – olej konopny, a w towarzystwie podłóg nadal najchętniej widzielibyśmy lakier. Jaki to brak konsekwencji, skoro w olejowoskach znajdziemy kwintesencję natury: olej słonecznikowy, lniany, sojowy i ostowy oraz woski karnauba (gatunek palmy z Brazylii) i kandelilla (meksykański krzew)! Wniosek nasuwa się sam: drewno będzie się czuło najlepiej w towarzystwie kumpli, którzy wychowali się na tym samym osiedlu, niż w otoczeniu kolesi z laboratorium chemicznego.

verona

2. Na podłodze wykończonej olejowoskiem można dokonywać miejscowych napraw uszkodzeń i renowacji

Jeśli w waszym domu korzysta się z kanapy równie intensywnie co w intro „The Simpsons”, to prędzej czy później podłoga pod waszymi stopami zamieni się w wytarty placek, podobnie jeśli macie te wszystkie super gadżety z Ikei w postaci barków na kółkach i nie opieracie się pokusie posiadania ekstrawaganckiego obuwia. Możecie mieć też dzieci i menażerię – co by się nie działo, uniknięcie miejscowego uszkodzenia podłogi graniczy z cudem, jeśli w mieszkaniu w ogóle istnieje jakieś życie. Jeśli wybraliście lakier, lepiej kupcie dywan. Jeśli olejowosk – samodzielnie możecie wykonywać punktowe renowacje, w zależności od tego jak burzliwe jest wasze życie rodzinne.

3. Konserwacja podłogi olejowoskowanej może być przeprowadzana bez udziału fachowca

Cyklinowanie podłogi to wielkie wydarzenie – wprowadza chaos porównywalny z organizacją dożynek gminnych w bogatszych miejscowościach: trzeba przygotować teren, zatrudnić ekipę, zapewnić mnóstwo atrakcji i trzymać kciuki, żeby nikt nie upił się do nieprzytomności. To niemożliwe, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Olejowosku cyklinować nie trzeba (chyba że po dwóch latach krwista czerwień waszej podłogi zacznie wzniecać w głowach ogień migreny), raz na 30 myć wystarczy nam odpowiedni konserwant lub, jeśli chcemy uzyskać naprawdę piorunujący efekt, wypożyczenie maszyny polerskiej i obserwowanie, jak panicznie na jej dźwięk reaguje nasz kot.

classic

4. Olejowosk głęboko wnika w strukturę drewna, konserwując je, ale pozwalając mu oddychać

W kosmetycznych sloganach reklamowych z lat 80. usłyszymy najwyżej, że krem wygładza zmarszczki lub doskonale nawilża, bo dopiero wraz z rozwojem wiedzy zauważono, że zatkane pory to istotny problem, a skórze należy pozwolić ODDYCHAĆ! Podobnie z lakierem, który owszem, wygładza zmarszczki, ale tworzy na powierzchni drewna warstwę, która uniemożliwia mu zaczerpnięcie haustu powietrza. Olejowoski są jak krem od Diora: impregnują drewno, głęboko w nie wnikają, a jednocześnie pozostawiają jego pory w pełnej krasie.

5. Podłoga wykończona olejowoskiem jest najlepsza do pomieszczeń z ogrzewaniem podłogowym

Coraz chętniej pozbywamy się kaloryferów, zrzucając odpowiedzialność za temperaturę w naszym domu na skomplikowany system drucików, mat i rurek zainstalowanych pod podłogą. Oleje i woski zdecydowanie lepiej przepuszczają powietrze i wilgoć oraz znacznie redukują ewentualne łódkowanie drewna, co sugeruje, że stanowią idealny wybór, jeśli kładziemy podłogę na instalację grzewczą.

Słowem podsumowania rozważań o archetypie pisarza: zjadłam tofu zawinięte w placek, odpisałam na maila uprzejmej pani z działu reklamy i pamiętając o dealine’ach, napisałam minitraktat o olejowoskach. A to wszystko przy biurku ze sklejki. Żadnego w tym romantyzmu, a jeśli już to pozytywizm, bo przyświecała mi szlachetna idea, że jedynie prawdziwą wiedzą jest wiedza zweryfikowana empirycznie, a wszelka praca powinna służyć ludziom. Olejowoski, owszem, przetestowałam na własnej podłodze (czysta empiria!), a mojemu dziełu nadałam misję – ułatwiajcie sobie życie!

Karolina Nowosielska

Dyrektor kreatywna firmy Citydesign. Z wykształcenia filolog polski i historyk. Z pasji – znawczyni kolorów i kształtów, krytyczka rzeczy ładnych i brzydkich, odkrywczyni nowych horyzontów designu. Z konsekwencją poszukuje nowych rozwiązań kolorystycznych dla kolekcji Cityfloor oraz stoi na straży estetyki.