Dobrymi radami piekło jest wybrukowane
Urządzanie własnych czterech kątów to nie lada wyzwanie, zatem nikogo z nas nie powinien dziwić fakt, że w celu uniknięcia estetycznej katastrofy radzimy się kogo możemy. Przyjaciół, mamy, teściowej, korpodziewczyny z boksu obok, której imię powinno nam już dawno zapaść w pamięć, a w skrajnych przypadkach nawet tej wrednej baby spod czwórki. W końcu więcej znaczy lepiej, a koncepcja jak sałatka – lubi się przegryźć.
Tylko co zrobić, jeżeli większość tych rad – wynikających z dobrych chęci – tylko w teorii ma swoje zastosowanie, a w praktyce… no, to już gorzej? Zastosować, zignorować? Może w nabraniu dystansu pomocna będzie garść „dobrych” rad, jakie zdarzyło mi się otrzymać w trakcie całego mojego procesu urządzania domu.
1. Nie będziesz mieć innych kolorów niż szary
Taka sytuacja: wybieram tapetę do pokoju gościnnego. Sama jedynie częściowo wiem, czego chcę, w głowie powoli klaruje się obraz niedużego i przytulnego pomieszczenia. Na pewno nie chcę przesadzić z jego sfeminizowaniem – w końcu nie wiadomo, jakie finalnie przeznaczenie będzie mieć ten pokój. Ponadto lubię kolory ziemi (beż, brąz, zieleń), zwłaszcza w miejscach przeznaczonych do spania i odpoczynku, zatem moje myśli skupiają się właśnie na tej gamie kolorystycznej. I nagle spływa na mnie pierwsza złota rada, i kolejna, i kolejna, i kolejna: „Pomaluj ten pokój na szaro!”, „Szary zawsze wygląda dobrze!”, „Wiem, że lubisz brązy, ale spróbuj z szarością, szarość jest super!”. Serio? To wy tak na poważnie? A co jeżeli szarego koloru mam już po kokardy, bo widzę go dosłownie wszędzie?
Szarość – kolor niegdyś znienawidzony przez naszych rodziców, którzy pamiętają jeszcze czasy PRL-u, w dzieciństwie widywany na kaflach w mieszkaniu prawie każdego dzieciaka z bloku. Dziś odzyskał dawną świetność. Niestety nie za sprawą faktu, że przy odpowiedniej kombinacji kolorów może być świetnym łącznikiem i neutralną bazą, ale głównie dlatego, że teraz tak się robi i nie wypada mieć na ścianie niczego innego niż szary.
2. Mogłaś nie skuwać tej cegły ze ściany, tylko pomalować ją na biało
Mądry Polak po szkodzie. Osobiście tę radę zaliczam do rad dekady! Zwłaszcza kiedy po zbitej ze ściany cegle opadł już ostatni kurz. Każdy z nas ma swoje mniej lub bardziej sprecyzowane wyobrażenie o własnych czterech kątach, gorzej jeżeli niezrealizowane pomysły za wszelką cenę próbujemy przenieść na cudze podwórko. Taka wizualizacja na żywo, coś w stylu „co by było, gdyby”, tylko nie za własne pieniądze. Sprytne.
3. Te zasłony nieładne jakieś, ja bym je zmienił
Ja do moich zasłon nic nie mam (wiszą do tej pory na oknie)! Z ciekawością obserwuję to niezrozumiałe zjawisko wtykania swoich trzech groszy za wszelką cenę, choćby w kwestię zasłon. Jest taka prosta zasada: nie dokładaj, bo tobie może ktoś dołożyć.
4. Wszystko pięknie, tylko po co ten telewizor, książek nie czytacie?
Na pierwszy rzut oka – ciekawe wnioski. Skoro w salonie planujemy umieścić telewizor, to z pewnością jesteśmy gorszej kategorii. To nic, że dzięki niemu wiemy, co się dzieje na świecie, i możemy zapewnić chwilę wytchnienia rodzicom z dziećmi, którzy są u nas w odwiedzinach. Telewizja to zło, a we wnętrzach to już w ogóle jest passé. W końcu w urządzaniu domu najważniejsze jest podążać za trendami, a nie za własną wygodą…
5. Ja bym zrobił dokładnie tak jak na tym zdjęciu
Podpatrzone na Pintereście aranżacje polecam traktować bardziej jako wskazówkę na drodze do pięknych wnętrz niż gotowe do skopiowania rozwiązania. Co z tego, że na zdjęciu wszystko wygląda pięknie, jeżeli nie mamy do dyspozycji nawet połowy takiego metrażu, jaki ma służba Jennifer Lopez? Stosując technikę kopiuj-wklej, w bardzo łatwy sposób możemy stracić potencjał naszego wnętrza. Choć, jak już będziesz na moim miejscu, to zrób tak u siebie i podziel się ze mną refleksją na ten temat.
Przez te kilka (pięć!) lat – kiedy robię wszystko, aby wykończyć dom, a nie siebie – trochę tych przykładów się uzbierało, te powyżej to jedynie mała część. W dobie internetu, kiedy lubimy postrzegać się anonimowo, pamiętajmy, że po drugiej stronie siedzi człowiek. Nasze rady i komentarze mają moc oddziaływania. Są tacy, którym są obojętne, są tacy, którzy się z nich głośno zaśmieją, ale niektórym zwyczajnie sprawią przykrość. A teraz usiądź na moment, zamknij oczy i zastanów się, czy przypadkiem sam podobnych rad nie masz w zwyczaju udzielać.